á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Czas mija, a Marco Polo nie spoczywa na laurach. Uznany psychiatra, neurolog, wybitny naukowiec, który długo był zagorzałym ateistą. Jego życie zupełnie się zmieniło, gdy zaczął zajmować się badaniem osobowości człowieka, (...) budzącego kontrowersje od dnia swoich narodzin — samego Jezusa. Tamte obserwacje sprawiły, że Marco kompletnie przewartościował światopogląd, skupiając się na lekcjach Jezusa, dochodząc do wniosku, iż ten należał do grona postaci absolutnie genialnych. To nie koniec przygody naukowca — czekają na niego kolejne wyzwania. Tym razem zauważa głęboką mądrość płynącą ze słynnego kazania na górze, interpretowanego na różne sposoby. Do własnych analiz używa wiedzy z zakresu socjologii oraz psychologii. Widzi, że Chrystus był osobą radosną, znającą uniwersalną receptę na szczęście, który próbował nam wszystkim przekazać. Marco pragnie dokończyć jego dzieła. Niestety, na drodze stają mu ludzie chcący go uciszyć, za wszelką cenę. Są w stanie posunąć się do najgorszego, byle zamknąć psychiatrze usta. Jednak u boku Marca stoją najbliżsi, gotowi na poświęcenia. Między innymi syn, Lucas, dostrzegający sens w badaniach ojca. Czy Polo zdoła ujawnić światu prawdę?
Prawie rok temu po raz pierwszy Augusto Cury pojawił się w moim „literackim życiu”. Oczywiście, za sprawą pierwszego tomu serii opowiadającej o przygodach wybitnego naukowca, noszącego znamienne nazwisko Marco Polo. Teraz w ręce czytelników trafia druga część. Lektura poprzedniczki była dla mnie dość satysfakcjonująca, mimo kilku błędów, które wytknęłam autorowi przy okazji recenzowania „Najbardziej inteligentnego człowieka w historii”. Niemniej jednak, cały czas trzymałam (i trzymam) kciuki za karierę brazylijskiego pisarza, choć ten chyba świetnie radzi sobie bez moich nadziei. Te książki nadal biją rekordy popularności, z naciskiem na właśnie rodzinną Brazylię. Jestem w stanie to zrozumieć, bowiem Cury zajął się tematyką naprawdę interesującą, która od początku posiadała spory potencjał. Niegdyś — ateista, dzisiaj pragnie przekazać piękno widziane w postaci Jezusa. Za pomocą powieści, bo sam wie, że te lepiej trafią do ludzi.
Tom drugi przeczytałam szybko, nie miałam problemu z wniknięciem w opisywaną historię. Możliwe, że to kwestia tego, iż już wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Warsztat również oceniam nieco wyżej, zadziało się więcej akcji, takiej, którą z przyjemnością się śledzi. Ciekawa odmiana po wielu książkach obyczajowych, mocnych thrillerach — dobra odskocznia. Co ważne, z lektury da się sporo wynieść, na co zawsze zwracam uwagę. Nie lubię odchodzić z niczym, wówczas dana pozycja prędko wypada mi z głowy. Tutaj można zaznaczać interesujące fragmenty, jest ich całkiem dużo. Dają do myślenia, są frapującym motywem do dyskusji.
Marco Polo to bohater wzbudzający mieszane emocje. Momentami wydaje mi się być próżny, aż za intensywnie skupiony na własnej genialności. Sądzę, że Augusto Cury chciał stworzyć nieskazitelną postać, charakteryzującą się głębokim umysłem. W efekcie powstał ktoś inteligentny, lecz trochę przekonany o swej nieomylności. Paradoksalnie, właśnie taką wersję wolę. Jest dla mnie bardziej ludzka, ostrzejsza. Nigdy nie przepadałam za bohaterami składającymi się z samych zalet, wypadającymi po prostu nienaturalnie, obco. Mam nadzieję, że w następnej części Polo nadal pozostanie „wadliwy”.
Całość, z jednej strony, napisano językiem prostym, z drugiej, chwilami naukowym, gdy Marco Polo chce udowodnić swoje racje. Możemy natknąć się też na tony poetyckie, co zaskakuje w porównaniu z „Najbardziej inteligentnym człowiekiem w historii”. Cury zauroczył mnie publikacją „Listu miłosnego do ludzkości”, to on jest najmocniejszym punktem książki. Cieszę się, że autor pojmuje siłę tego przekazu, więc zgodził się na rozpowszechnianie go, nie tylko we fragmentach. Tak, aby jak największa rzesza osób mogła do niego dotrzeć. Wiem, iż po samym tytule można spodziewać się banału, ale zaręczam — wartość „Listu miłosnego do ludzkości” ma ważny sens, godny przeanalizowania.
Cury znowu mnie do siebie przekonał, zaczynam mieć do autora jakąś słabość. Rozumiem, że momentami wpada w swe sidła, iż nigdy nie stanie się moim ulubionym twórcą, lecz szanuję pracę, którą wykonuje. Czy będę wypatrywać trzeciego tomu? Z pewnością po niego sięgnę, jestem ciekawa dalszych przygód i niebezpieczeństw czyhających na naszego sławnego naukowca. Ta seria sprawia mi frajdę, nie ukrywam. Jeśli macie ochotę przeczytać „Najszczęśliwszego człowieka w historii”, to możecie już szukać. Kolejność części nie robi różnicy, są luźno powiązane.